Autor Wiadomość
kamil_an
PostWysłany: Śro 17:01, 06 Kwi 2011    Temat postu:

Jeśli ktoś jest zagubiony w relacjach damsko-męskich to świetnym rozwiązaniem dla niego będą kursy uwodzenia Smile Ja osobiście polecam kursy w Wyższej Szkole Uwodzenia, Wywierania Wpływu i Rozwoju Wewnętrznego. Ukończyłem tam kurs dla mężczyzn o nazwie Alpha Male i od tamtej pory i jestem innym facetem Wink kobiety nie są już dla mnie tajemnicą, potrafię do każdej podejść indywidualnie i ją zdobyć Wink polecam serdecznie www,wyzszaszkolauwodzenia,pl
Jacek909
PostWysłany: Pią 11:23, 09 Paź 2009    Temat postu: Towarzyszka, przyjaciółka do seksu etc.??? Macie?

Ostatnio spotkałem tekst, w którym autorka na www.partnerforlife.pl/porada-online,kryzysowa-narzeczona,18/ napisała, że faceci stosują strategię: kryzysowej narzeczonej.
Cytuję: Mężczyźni w większości nie cierpią na żadną związkofobię, natomiast często stosują strategię przetrwania, którą nazywam: kryzysowa narzeczona. Zanim na horyzoncie męskiego wzroku pojawi się ONA, panowie zazwyczaj nie czekają na nią w samotności, ale wiążą się przejściowo z kimś, kto umili im czas oczekiwania na kobietę ich życia. Ten ktoś, to właśnie taka kryzysowa narzeczona. Taka partnerka wzbudza naturalnie ich sympatię, lubią z nią pogadać i spędzić trochę wolnego czasu, nie wyłączając oczywiście namiętnego seksu. Kobiety często interpretują to jako rozwijające się uczucie. Niestety jest to na ogół tylko jednostronne, kobiece uczucie. Mężczyźni tak naprawdę nie kochają kryzysowych narzeczonych i związki z nimi kończą się albo w momencie pojawienia się na męskim horyzoncie JEJ, albo w momencie gdy kryzysowa narzeczona za bardzo się zaangażuje. Czy to egoizm? Z punktu widzenia kobiety tak, z męskiego punktu nie. Mężczyzna na ogół nigdy nie mówi kryzysowej narzeczonej o swojej miłości, nie snuje z nią planów na przyszłość, nie uważa więc, że w jakikolwiek sposób zwodzi ją lub okłamuje[b]. Daje jej trochę zainteresowania, trochę seksu, trochę wolnego czasu i oczekuje tylko tego samego.[/b] Fifty – fifty. Problem wynika stąd, że to kobieta interpretuje jego zachowania jako przejaw [b]wielkiego uczucia do niej.[/b] I również oczekuje tego samego. A poza sympatią i seksem, żadnej wielkiej miłości ze strony mężczyzny nie ma. W takim związku zakochana kobieta po jakimś czasie czuje się wykorzystana – dała wszystko, a otrzymała tylko trochę. Żeby nie usprawiedliwiać żadnej ze stron, dodam, że niektórzy mężczyźni doskonale zdają sobie sprawę z tego, że kobieta się angażuje i nie ma pojęcia o tym, że pełni jedynie przejściową rolę w jego życiu...i z czystym sumieniem z tego korzystają...
[b]Czy zgadzacie się z jej opinią? Czy to tylko oczernianie czy coś w tym może być? Czy ktoś z Was tak postąpił ? [/b]

Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group